Kiedy najlepiej zapisać dziecko na kurs językowy?

To z pewnością jedno z najczęstszych pytań, jakie zadają sobie (i specjalistom) ambitni, odpowiedzialni rodzice. I nic dziwnego – skoro są ambitni, to chcieliby dać dziecku jak najwięcej szans edukacyjnych i martwią się, że zwlekając, mogą przegapić moment, w którym ich pociecha mogłaby już zacząć korzystać z możliwości kontaktu z językiem obcym. Ale z drugiej strony wiele mam i ojców obawia się, czy aby wczesne podjęcie nauki drugiego języka nie wpłynie negatywnie na rozwój języka ojczystego – zwłaszcza w przypadku młodszych przedszkolaków, u których zdolność artykulacji polskich dźwięków dopiero się kształtuje. Czy zatem język obcy w jakiś sposób nie zakłóci, nie spowolni, czy nie opóźni u dziecka rozwoju języka polskiego …?

Przysłowiowej „oliwy do ognia” dolewają liczne historie, mniej lub bardziej sensacyjnie brzmiące, krążące w mediach i serwisach społecznościowych, nie mówiąc o poczcie pantoflowej. Ich autorzy z jednej strony zachwycają się małymi poliglotami (a któż by nie chciał takiego wychować ?!), z drugiej straszą opowieściami o dzieciach, które od urodzenia słysząc kilka języków, zaczynały mówić dużo później niż ich jednojęzyczni rówieśnicy, lub wprawiały w zdumienie swoje otoczenie, zaczynając mówić przedziwną mieszanką wszystkich języków, z którymi miały kontakt.

Ile w tych opowieściach jest prawdy, a ile medialnego szumu, uprzedzeń czy stereotypów, a ile tak naprawdę wiemy o tych ważnych kwestiach – co właściwie wynika z wiarygodnych, rzetelnych badań naukowych?

Nauka mówi jasno: nie sposób zacząć za wcześnie! Nie ma żadnych naukowych dowodów na potwierdzenie rzekomo negatywnego wpływu drugiego języka (i kolejnych) na pierwszy język dziecka. Przeciwnie, w ostatnich latach dynamicznie rośnie liczba badań, pokazujących pozytywny wpływ wczesnej nauki języka obcego na umiejętności lingwistyczne dziecka, a co równie ważne na ogólny rozwój kognitywny, umiejętności abstrakcyjnego myślenia, czy nawet kreatywność małego człowieka. Pisze się o tym ostatnio bardzo dużo, zainteresowanym polecam zwłaszcza prestiżowe czasopismo International Journal of Bilingual Education and Bilingualism, wydawane przez Routledge. Zalety edukacji dwujęzycznej  opisują też m.in. Barbara Zurer Pearson w książce Jak wychować dziecko dwujęzyczne i Claire Selby  – Jak pomóc dziecku nauczyć się języka angielskiego.

Co powiedziawszy, tytuł tego postu sygnalizuje nieco inną kwestię: co innego wychowanie w kierunku dwujęzyczności (czy nawet wielojęzyczności) w warunkach naturalnych (np. dzięki rodzinie dwujęzycznej), a co innego pytanie, czy i jakich efektów możemy jako rodzice oczekiwać po kursie języka obcego, który z natury rzeczy ma charakter dwóch, maksymalnie trzech krótkich sesji w tygodniu?

Oczywiście nie radziłbym posyłać niemowląt na „kursy żłobkowe”, ale już z dwulatkami na pewne widoczne efekty można liczyć, zwłaszcza jeśli mamy jako rodzice na uwadze nie tylko  efekty stricte językowe, ale także socjalizację malucha, rozwijanie umiejętności funkcjonowania w grupie rówieśniczej, nawiązywania relacji, reagowania na polecenia i instrukcje,  a także stopniowe budowanie umiejętności niewerbalnego reagowania przez dziecko na komunikaty podawane w języku obcym.

Zaś w przypadku trzy-, czterolatków możemy liczyć na naprawdę znaczące efekty, jeśli chodzi zarówno o reagowanie językowe, jak i pierwsze próby komunikacji w języku obcym – a wszystko to w warunkach bardzo bezpiecznych i – co chyba najważniejsze – na długo przed tym, gdy dziecko uświadomi sobie w ogóle, że istnieje coś takiego jak błąd językowy, za który można być skarconym i ukaranym złą oceną. Wczesna, przedszkolna nauka języka to szansa na nasiąknięcie językiem obcym, zanim dziecko zrozumie, że to w ogóle jest język obcy i jako taki stanowi barierę, jest źródłem stresu, właśnie z obawy przed popełnieniem błędu. Dziecko w wieku przedszkolnym, podejmując spontanicznie próby imitacji obcych dźwięków czy formułowania pierwszych, nawet nieporadnych i stosunkowo prostych wypowiedzi w języku obcym,  najzwyczajniej nie zdaje sobie jeszcze sprawy, że ewentualnie popełnia jakieś błędy, ma więc unikalną szansę po prostu cieszyć się i bawić językiem obcym. Jak pokazują zarówno „twarde” wyniki badań jak i wieloletnia klasowa praktyka, także na kursach prowadzonych wg. koncepcji Teddy Eddie, jest to dla malucha cudowne doświadczenie, które buduje solidny fundament pod sukcesy językowe w kolejnych latach.

Autorem tekstu jest dr Grzegorz Śpiewak – przyjaciel i ambasador marki Teddy Eddie, a ponadto kluczowy trener i naczelny doradca ds. metodyki nauczania polskiej filii wydawnictwa Macmillan Education. Ma na swoim koncie szereg publikacji naukowych i popularyzatorskich, a także kilka prawdziwych bestsellerów. Najnowszym z nich jest seria przewodników ‚Angielski dla rodziców’, oparta na jego autorskiej koncepcji metodycznej deDOMO (deDOMO Education 2010).