Jak w starym dowcipie: przychodzi … z tym, że nie „baba” i nie „do lekarza”, tylko mama lub tata do szkoły językowej, i zadaje z pozoru banalne pytanie:

Skoro jest już prawie grudzień, a ja nie zapisałam mojego dziecka na angielski od września, to chyba nie ma sensu dopiero teraz ? Lepiej już zaczekać do następnego roku…?

Wydaje się to – z pozoru – bezdyskusyjnie słuszne. Przecież pozostałe dzieci pracują na tym kursie już dwa miesiące, a zatem dziecko, które dołączy później, z pewnością sporo straci, nie nauczy się wprowadzanych w pierwszych tygodniach słówek i zwrotów, będzie odstawać od pozostałych, zniechęci się, i te de i te pe. O czym tu zatem dyskutować?

Otóż jest o czym.

Powyższe rozumowanie, jakkolwiek na pozór sensowne, nie do końca bierze pod uwagę konstrukcję, rzeczywisty przebieg i przede wszystkim cele nowoczesnego kursu języka obcego dla najmłodszych – takiego jak na przykład kursy Teddy Eddie.

Jaka jest ta konstrukcja?

Nowoczesny kurs języka angielskiego dla dzieci w wieku przedszkolnym to nie sztywna sekwencja od lekcji pierwszej do ostatniej, a raczej spirala. Oznacza to, że słówka, struktury językowe i zwroty systematycznie wracają, w coraz to nowych ćwiczeniach, piosenkach czy historyjkach. Oczywiście pojawiają się cały czas nowe elementy, ale te „stare” są generalnie cały czas w obiegu, bo przecież chodzi nie o podanie ich dzieciom do jednorazowego zapamiętania – to nie wykład na uniwersytecie, ale, można powiedzieć, cykliczna kąpiel językowa, tak aby dziecko stopniowo i naturalnie „nawilżało” się i „nasiąkało” językiem obcym – jak gąbka. A jak wiemy, kilkulatek to gąbka o bardzo dużej chłonności – która jednak z każdym rokiem staje się coraz mniejsza. A zatem każdy semestr czy zwłaszcza rok opóźnienia w tym zanurzaniu i nawilżaniu to rok stracony.

A cele takiego nowoczesnego kursu dla maluchów?

Cele wynikają wprost z opisanej powyżej głównej zasady konstrukcyjnej. Przedszkolaki uczymy nie tyle zestawu środków językowych ale raczej całej palety sprawności językowych i komunikacyjnych, takich jak rozumienie tekstów, np. historyjki, opowiadania czy piosenki, odpowiadanie na pytania lektora i innych dzieci, prawidłowe reagowanie na instrukcje i polecenia, posługiwanie się pełnymi zdaniami i kompletnymi  komunikatami. Mnóstwo tego, prawda? To właśnie istota nowoczesnego podejścia do rozwijania kompetencji komunikacyjnej w języku obcym, zgodna ze światowymi trendami  w metodyce nauczania i celach kształcenia językowego na najwcześniejszym etapie. Zainteresowanych odsyłam do opublikowanej właśnie (we wrześniu 2017 r.) przez grono ekspertów Rady Europy nowej, drugiej edycji Europejskiego Systemu Opisu Kształcenia Językowego (https://www.coe.int/web/common-european-framework-reference-languages ). Warto to sobie uświadomić, gdyż z tej perspektywy naprawdę nie chodzi o kilka słówek, które dziecko mogło „stracić”, nie będąc na kursie od pierwszych zajęć, ale o to, żeby jak najszybciej wprowadzić je w środowisko przyjazne nauce języka, przez co współcześnie rozumiemy aktywny kontakt, eksperymentowanie, odkrywanie, a przede wszystkim wchodzenie w spontaniczne interakcje z lektorem i innymi dziećmi.

A skoro o spontanicznych interakcjach mowa, to warto na koniec dodać, że nowoczesny kurs języka dla maluchów to także trochę laboratorium umiejętności społecznych, takich jak współpraca z rówieśnikami, praca w parach i małych grupkach, reagowanie na sukces ale także na małe niepowodzenia, itd.

Naprawdę warto to wszystko dać dziecku jak najszybciej!

 

 

Autorem tekstu jest dr Grzegorz Śpiewak – przyjaciel i ambasador marki Teddy Eddie, a ponadto kluczowy trener i naczelny doradca ds. metodyki nauczania polskiej filii wydawnictwa Macmillan Education. Ma na swoim koncie szereg publikacji naukowych i popularyzatorskich, a także kilka prawdziwych bestsellerów. Najnowszym z nich jest seria przewodników ‚Angielski dla rodziców’, oparta na jego autorskiej koncepcji metodycznej deDOMO (deDOMO Education 2010).