Dla każdego lektora pracującego z dziećmi metodami Edu Bears (i nie tylko) w ostatnim roku najważniejsze wydaje się hasło „utrzymanie ciągłości zajęć”, czyli kontynuacja nauki w formie lekcji online, zajęć hybrydowych, streamingu czy za pomocą różnego rodzaju konsultacji pozalekcyjnych. Tak jak do tej pory skupialiśmy się na nauce poszczególnych umiejętności, zarządzaniu grupą czy motywacji kursantów, tak przez ostatnie dwa lata trwa walka o to, aby zajęcia się po prostu odbyły, i to w formie, na którą pozwala zmieniająca się dynamicznie sytuacja epidemiczna.

 

Lekcje online

Pierwsza fala Covid-19 spowodowała ekspresowe przestawienie się lektorów na nauczanie zdalne. Klasy opustoszały, a dzieci uczące się w warunkach domowych zostały poddane licznym bodźcom, które dodatkowo utrudniały nam zadanie – ulubione zabawki, własny pokój, zwierzątka, rodzina, która wcale nie ograniczała swoich domowych aktywności podczas lekcji. Takie zajęcia wymagały przygotowania w zupełnie inny sposób – trzeba było pamiętać, aby wszystkie materiały wizualne przystosować do wyświetlania na ekranie. Sama spędzałam mnóstwo czasu na skanowaniu kart obrazkowych czy przygotowywaniu prezentacji. Regularnie trzeba też było modyfikować gry i zabawy – przedszkolaki podczas zajęć są w mocnym kontakcie fizycznym (ustawienia w kółeczku, parach, grupach, dotykanie przedmiotów/ obrazków, używanie przedmiotów rzeczywistych np. piłki, hula-hop itp.), a to straciliśmy.

Ułatwieniem było, że wszyscy uczniowie znaleźli się w tej samej przestrzeni, więc po wprowadzeniu odpowiednich zmian w materiale lekcje były możliwe do przeprowadzenia.

 

Lekcje hybrydowe

Kolejny rok szkolny przyniósł jednak zupełnie inne wyzwania. Zajęcia w szkołach językowych praktycznie przez większość czasu mogły odbywać się stacjonarnie, aczkolwiek często dzieci były z nich wyłączone z powodu zakażenia koronawirusem, kwarantanny czy złego samopoczucia. Zapanował zrozumiały dla wszystkich reżim – „zostajemy w domu nawet z niewielkim katarem”.

Lekcje hybrydowe, czyli nauczanie części dzieci na żywo w klasie, a części online, okazały się dla nas – lektorów nową, trudną rzeczywistością. Po pierwsze nagle zostaliśmy zmuszeni do przygotowywania praktycznie dwóch niezależnych lekcji – jednej na żywo, a drugiej online, tak aby każdy uczestnik kursu mógł z niego maksymalnie skorzystać. Po drugie często do ostatniej minuty nie wiedzieliśmy, ile dzieci stawi się w klasie, a ile kliknie link, co dodatkowo utrudniało przygotowywanie materiałów czy zaplanowanie pracy w podgrupach lub parach.

 

Efektywność zajęć hybrydowych

O ile przygotowanie zajęć, nawet nieco bardziej czasochłonne i kłopotliwe, da się po prostu zorganizować, to po kilku lekcjach hybrydowych dochodziliśmy do wniosku, że niestety nie każda aktywność może być przeprowadzona tak, aby był możliwy do osiągnięcia pełen efekt, do którego jesteśmy przyzwyczajeni i w jaki celujemy. Dla przykładu przytoczę jedno z flagowych ćwiczeń uczących komunikacji, które stosujemy w metodzie Teddy Eddie.

 

Flying Carpet, czyli Latający dywan

Podczas tego ćwiczenia dzieci siedzą w kółku, lektor zadaje im pytania dotyczące przerabianego materiału, np. Do you like grapes? (Czy lubisz winogrona?), What are you wearing? (W co jesteś ubrany?) itp. Pierwsza faza tego ćwiczenia jest prosta do przeprowadzenia w wersji hybrydowej, po prostu komputer z połączonymi zdalnie uczniami stawiamy na naszym Latającym dywanie, pośród dzieci znajdujących się w klasie. Jeśli po drodze nie pojawią się problemy techniczne, uczeń nie stwierdzi nagle, że musi odejść od ekranu, nie wyłączy przypadkiem kamery czy mikrofonu, nie będzie zagłuszany przez innych domowników (to wszystko zdarza się często), to ta część ćwiczenia przebiegnie niemal jak podczas tradycyjnej lekcji.

 

Problem z „hybrydą”

Lektor z misją, który wie, że skuteczne nauczanie dzieci polega na stałym podnoszeniu poprzeczki oraz aktywizowaniu kursantów do przyjmowania podczas zajęć różnych ról, np. roli lektora, szybko zauważy ograniczenia, jakie niesie za sobą „hybryda”. W przypadku Latającego dywanu, gdy tylko dzieci opanują odpowiedzi na zadane pytania, powinny zacząć zadawać je sobie nawzajem, najpierw powtarzając po nauczycielu, a następnie samodzielnie tworząc zdania z małą modyfikacją np. zamiast Do you like grapes?, zapytają Do you like apples? (Czy lubisz jabłka?). W tym momencie uczniowie często zaczynają mówić w tym samym czasie. To zwiększa tzw. STT (Student Talking Time), czyli czas mówienia słuchaczy – im wyższy, tym bardziej efektywna lekcja. Aby ułatwić dzieciom to zadanie, lektor umieszcza między nimi obrazki sugerujące inne wersje pytania oraz paruje kursantów tak, aby wiedzieli, do kogo powinni się zwracać.

Dziecko uczące się online nie jest w stanie równocześnie zobaczyć kart oraz swoich kolegów, słuchać sugestii nauczyciela czy przebić się przez gwar lekcyjny. Podczas zajęć stacjonarnych wystarczy dotknąć ręki koleżanki, żeby zwróciła na nas uwagę, w trakcie lekcji online nie ma takiej opcji. Przy wzmożonej czujności lektor może skupić się na dzieciach, które uczą się zdalnie, ale każdy doświadczony nauczyciel zdaje sobie sprawę z tego, czym może skutkować odwrócenie uwagi od grupki przedszkolaków będących w sali.

 

Rozwiązania szkół

Na bazie doświadczeń w niektórych szkołach zdecydowano się na wprowadzenie różnych rozwiązań usprawniających proces nauczania w tym trudnym czasie:

  1. STREAMING, czyli możliwość oglądania lekcji odbywającej się stacjonarnie przez dziecko będące w domu. Polega na biernej obserwacji – uczeń widzi, co się dzieje, powtarza materiał po lektorze, bierze udział w prezentacji nowych elementów, ale lektor cały czas skupia się na prowadzeniu lekcji z dziećmi, które są w klasie.

Jako metodyk miałam szansę obserwować takie lekcje i jest to według mnie bardzo dobre rozwiązanie – na pewno lekcja jest bardziej wartościowa, gdy lektor koncentruje się na jednej formie – tutaj offline, nie jest też tak zaburzana przez próby zaangażowania dzieci będących po drugiej stronie ekranu, czy kłopoty z łącznością (Słychać mnie? Proszę włączyć dźwięk!) Czasami marnuje się na to około ¼ czasu. Czy dziecko uczy się podczas biernej obserwacji lekcji? Owszem, mamy takie doświadczenia na przykład z dwulatkami, które przez pierwsze miesiące kursu nie biorą aktywnego udziału w zajęciach, tylko siedzą z boku i się przypatrują. Efekty są zauważalne, a czasami nawet zaskakujące – dziecko pamięta większość materiału.

  1. ONLINE TYLKO W JASNO OKREŚLONYCH PRZYPADKACH – zaostrzenie w szkołach możliwości korzystania z lekcji hybrydowej tylko do sytuacji oficjalnej kwarantanny zleconej przez sanepid. Dla wielu rodziców możliwość korzystania z „hybrydy” jest wygodnym rozwiązaniem, oszczędza czas przeznaczony na dowożenie dziecka na kurs, są osoby, które po kilku lekcjach zdalnych chcą przez jakiś czas kontynuować je w tej formie. Dlatego wprowadzenie przez szkoły bardziej rygorystycznych regulacji poniekąd zmusza rodziców do powrotu do sali, kiedy tylko jest to możliwe i bezpieczne. W dłuższej perspektywie obserwujemy, że lekcje stacjonarne przynoszą lepsze efekty i skuteczniej realizują nasze cele edukacyjne.

 

Krzywa zapominania

Czy „hybrydy” nie mają zatem sensu i są tylko marnym substytutem nauczania? Ktoś mógłby się pokusić o taki wniosek, ale ja byłabym ostrożna. Warto przypomnieć o zjawisku znanym jako krzywa zapominania (pisaliśmy już o niej tutaj). Często w gronie lektorów narzekamy na przerwy wakacyjne, bo zauważamy, że następuje po nich żartobliwie przez nas nazywana „kasacja danych” w głowach naszych małych uczniów. Regularność jest absolutnie najważniejsza. Gdybym miała powiedzieć, czy bardziej efektywne będą dwie świetne lekcje, po których jest miesiąc przerwy, czy regularnie przeprowadzane lekcje o mniejszej skuteczności, ale organizowane dwa razy w tygodniu przez 30 dni, to zdecydowanie stawiam na to drugie. Uważam, że powinniśmy wykorzystywać nowe technologie, aby dzieci miały jak najczęstszy kontakt z językiem i żeby nie dopuścić do dłuższych przerw w procesie edukacji językowej. Dlatego właśnie od dwóch lat misją każdego lektora pracującego metodą Teddy Eddie jest powtarzane niczym mantra – „ZACHOWANIE CIĄGŁOŚCI ZAJĘĆ”.

 

Postscriptum

CO MOGĘ ZROBIĆ JAKO RODZIC, KIEDY MOJE DZIECKO CZĘSTO TRAFIA NA KWARANTANNĘ I OPUSZCZA ZAJĘCIA LUB BIERZE UDZIAŁ W HYBRYDZIE”?

Przede wszystkim mamy nadzieje, że po przeczytaniu tego artykułu rozumieją Państwo, jak ważny jest regularny udział dzieci w zajęciach – najlepiej stacjonarnych, jeśli tylko jest to możliwe i bezpieczne, ale jeśli nie, to w hybrydowych czy realizowanych jako streaming po odpowiednio wcześniejszym zgłoszeniu, aby lektor mógł przygotować jak najskuteczniejszą lekcję.

Dodatkowo w tym trudnym czasie zachęcamy do częstszego korzystania z elementów zestawu kursanta Teddy Eddie. Nasza metoda umożliwia rodzicom wsparcie dzieci w ich edukacji językowej poprzez:

  • regularne, nawet codzienne, słuchanie nagrań dostępnych w aplikacji Plac Zabaw,
  • częste granie w gry w tej samej aplikacji,
  • granie z rodzicem lub rodzeństwem w gry znajdujące się w podręczniku (w Poradniku dla Rodziców znajduje się ich opis i instrukcja),
  • kontrolę zeszytów ćwiczeń uczniów uczęszczających na zajęcia Teddy Eddie, a będących w zerówce czy pierwszej klasie i konsultacje z lektorem w razie jakichkolwiek wątpliwości.

 


Autorką artykułu jest Ola Komada – współautorka metody Teddy Eddie, lektor, metodyk, mama dwójki dzieci. Jest dyrektorem metodycznym firmy Edu Bears, gdzie pilnuje stałego rozwoju firmy, we wszystkich kierunkach.

Masz jakieś pytania? Napisz do autorki: ola.komada@edubears.pl.

Więcej o metodzie Teddy Eddie dowiesz się tu: https://edubears.pl/teddy-eddie/, a najbliższe akredytowane centrum metody Teddy Eddie znajdziesz na mapie tu: https://edubears.pl/lokalizacje/.