Cenimy prywatność użytkowników

Używamy plików cookie, aby poprawić jakość przeglądania, wyświetlać reklamy lub treści dostosowane do indywidualnych potrzeb użytkowników oraz analizować ruch na stronie. Kliknięcie przycisku „Akceptuj wszystkie” oznacza zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookie.

27 maja 2024

Jak uczyć czytania podczas zajęć językowych? cz.1

Dzisiejszy artykuł rozpoczyna serię wpisów dotyczących trudnego, acz ciekawego i wydaje mi się bardzo na czasie, tematu nauczania dzieci czytania w języku obcym. Mam wrażenie, że reformy edukacji oraz zmiany w postawie programowej w ostatnich latach sporo namieszały w tym temacie. W naszej macierzystej szkole językowej zapisujemy co roku sporo dzieci w wieku 6-8 lat i muszę przyznać, że jest to obecnie najtrudniejsza do kwalifikacji grupa wiekowa! W każdym przypadku musimy zbadać nie tylko na jakim poziomie jest angielski dziecka, ale również jak radzi sobie z czytaniem i pisaniem, a do tego jeszcze dociec czy dziecko uczęszcza do zerówki, pierwszej czy drugiej klasy, bo nawet to nie jest oczywiste. Po dopasowaniu dzieciom grupy sprawa nie jest wcale prostsza, stajemy przed dylematem: czy uczyć tylko w formie „przedszkolnej” czyli ustnie, poprzez zabawę i na dywanie, czy już wygospodarować momenty, gdy dzieci siądą w ławkach, aby poczynić pierwsze kroki w czytaniu czy nawet pisaniu?

Od kilku lat, jako dyrektor metodyczny Teddy Eddie, przyglądałam się temu problemowi i prowadząc testy, próby i badania doszłam do kilku wniosków, które wydają się być trafione w dziesiątkę (w podsumowaniu serii pokażę Wam udokumentowane efekty):

  1. zaczynamy wcześnie, już z sześciolatkami, ale tylko w formie zabawy i tylko jako czytanie globalne (dzieci nie literują, nie „spelują”)
  2. najpierw wprowadzamy CZYTANIE, zostawiając PISANIE na nieco dalszy etap nauki, nie robimy tego równocześnie
  3. jesteśmy o mały krok za umiejętnościami jakich dziecko nabywa w języku ojczystym: wprowadzamy czytanie, gdy już po polsku dzieci przynajmniej kojarzą literki, zaczynamy pisanie, gdy po polsku już coś napisać potrafią itp.
  4. szukamy pomysłów i inspiracji, bo wszystko w naszych lektorskich rękach 🙂 A jedna z moich inspiracji, idealna dla sześciolatków, na tak zwany „pierwszy ogień” w dzisiejszym artykule.

Pomysł zainspirowany Metodą Dobrego Startu profesor Marty Bogdanowicz.

Główne założenie MDS to wspomaganie rozwoju psychomotorycznego dziecka poprzez odpowiednio zorganizowaną zabawę i aktywne wielozmysłowe uczenie symboli graficznych (też liter). Można to wykonać poprzez rozwijanie funkcji, które biorą udział w uczeniu się czytania i pisania (poznawczych: wzrokowo-przestrzennych, słuchowo-językowych i ruchowych) oraz ich współdziałania. MDS jest dedykowana dzieciom w wieku od 2 do 10 lat, zarówno przy profilaktyce niepowodzeń szkolnych, korekcji zaburzeń, przygotowania dzieci w wieku przedszkolnym do nauki czytania i pisania, jak i uczenia liter i cyfr.

Prof. Marta Bogdanowicz proponuje wprowadzanie symboli graficznych poprzez trzy rodzaje ćwiczeń: ćwiczenia ruchowe, ćwiczenia ruchowo-słuchowe oraz ćwiczenia ruchowo-słuchowo-wzrokowe.

W jaki sposób praktycznie można to wykorzystać na zajęciach językowych?

Najłatwiej podczas wprowadzania dzieciom nowej piosenki. Wyobraźmy sobie, że mamy w planie klasyczny przedszkolny evergreen czyli Head and Shoulders. Co robimy?

  1. dzieci słuchają piosenki i naśladują gesty wykonywane przez nauczyciela (wskazują kolejne części ciała)
  2. dzieci śpiewają piosenkę i wskazują kolejne części ciała
  3. przygotowujemy karty (proponuję format A4, cięte wzdłuż) z wypisanymi częściami ciała, które występują w piosence, czyli HEAD, SHOULDERS, KNEES, TOES. Dzieci śpiewają, a my pokazujemy im kolejne wyrazy w momencie, gdy padają one w piosence.

 

  • karty można powiesić na tablicy /ścianie, jedną pod drugą, w odpowiedniej kolejności (jak w piosence),
  • karty można rozłożyć na podłodze, wtedy dzieci śpiewając musza podchodzić do kolejnych wyrazów,
  • w kolejnej odsłonie karty można rozłozyć w różnych miejscach sali (byle nie za dalego od siebie, gdy mamy szybka wersję piosenki), dzieci muszą podejść do odpowiedniej karty, gdy występuje ona w piosence,
  • można też rozwiesić karty na ścianach, w różnych miejscach, dzieci stoja na środku, nie moga się ruszać, tylko wskazują palcem wyrazy, które słyszą w piosence

Co dalej?

Gdy dzieci już opatrzą się z formą pisemną słów zachęcam do zagrania z grupą w kilka ulubionych gier, w które zazwyczaj gracie używając kart obrazkowych. Tylko teraz mała zmiana: zamiast kart obrazkowych używamy napisanych słów.

Jedna z moich ulubionych gier to SKACZĄCE ŻABKI. Jak w nią zagrać?

Potrzebujesz: tyle małych papierowych żabek ilu uczniów w grupie (żabki powinny mieć około 5cm i być lekkie), kawałek sznurka, karty z wypisanymi sowami, które chcemy przećwiczyć.

Przygotowanie: kładziemy sznurek na podłodze i objaśniamy dzieciom, że za sznurkiem jest staw. Około 2 metry od sznurka sadzamy dzieci w równym rzędzie, przed każdym dzieckiem kładziemy jedną żabkę. Zadaniem dzieci jest dmuchać w żabki, tak aby trafiły do stawu. Nie wolno pomagać sobie rękami!

Gdzie w zabawie czytanie? Otóż to bardzo proste, dmuchać w żabkę może tylko to dziecko, które zobaczywszy pokazane przez nas słowo zgłosi się i odczyta je poprawnie. Grę kończymy wtedy, kiedy wszystkie żabki znajda się w stawie.

Ważne: Nie pytamy nigdy pierwszego dziecka, które podniesie rękę, wyczekujemy chwilę, aż wszystkie głowy zaczną parować, a większość lub wszystkie dzieci będą miały ręce w górze i gotową odpowiedź w głowie.

Czy macie jeszcze jakieś ciekawe gry, których używacie do powtórki słówek, a można by je przerobić na naukę czytania? Podzielcie się – z góry dziękuję!

W następnej części – jak stosować na zajęciach metodę Glenna Domana, co z niej zaczerpnąć na lekcje angielskiego i czy lekkie odstępstwa mają dobre konsekwencje – to wszystko wraz z filmikami instruktażowymi już wkrótce.