24 maja 2024
Nieważne jak wspaniała jest nauczycielka, szkoła czy metoda nauki języka angielskiego dla dzieci – prędzej czy później każdego malucha dopadnie zniechęcenie. Nauka języka to przecież proces długi i wymagający. Na szczęście dołek motywacyjny to tylko stan tymczasowy. Przedstawiam Ci poniżej pomysły na to jak wspomóc dziecko w takich chwilach.
Czasem dzieci zdają się być zdemotywowane czy nawet leniwe, gdy tymczasem są po prostu przytłoczone. Nie rozumieją czego się od nich oczekuje, albo jak zabrać się za ogrom zadań. W takiej sytuacji może nastąpić reakcja obronna mózgu – walcz lub uciekaj. Przy czym bunt przeciw nauce będzie walką (“już nigdy więcej nie chcę się uczyć tego głupiego angielskiego”), a lenistwo i zaniechanie ucieczką. Obie postawy wydają się dziecku łatwiejsze niż stawianie czoła wyzwaniu.
Sytuację można oswoić stosując metodę małych kroków. Każde duże zadanie podzielcie na serię malutkich osiągalnych celów. W tym wypadku możesz zaproponować np. zabawę by dziecko wróciwszy z zajęć języka angielskiego zapamiętało i podzieliło się z Tobą jednym nowo poznanym słowem – wyłącznie jednym!
Czego możesz oczekiwać? Okaże się najpewniej, że nie da się nauczyć tylko jednego słowa. Dlaczego? A choćby dlatego, że maluch będzie chciał wybrać jakie słowo będzie tym wyróżnionym, które zasługiwało na zapamiętanie. Aby dokonać wyboru, trzeba kilka słów ze sobą porównać, jak i koncentrować się na zajęciach w poszukiwaniu interesujących nowych nazw. Jedno słowo to naprawdę osiągalny cel i sposób by maluch znów mógł poczuć dumę i sprawczość.
Czasem wymagamy od dzieci pewnych zachowań, samemu pozostając w tyle. Mówimy – czytaj lektury, a nas trudno przyłapać z książką. Mówimy ucz się dziecko języka angielskiego – a my? Opcji jest kilka.
Być może już znasz język obcy. Doskonale. Perfekcyjnie. Nieskazitelnie. A nie… jednak nie da się znać języka doskonale, nie ważne jak długo się uczysz.
Być może znasz język angielski trochę, ale mógłbyś lepiej.
Być może nie znasz języka wcale.
W każdym z powyższych przypadków nic nie stoi na przeszkodzie by pouczyć się razem z dzieckiem. Po co i jak?
Jest takie powiedzenie, że “dzieci chętniej robią to co widzą, że robisz a nie co mówisz, że robisz.”
I prawdopodobnie maluch już doskonale wie, że znajomość języka obcego jest ważna i przyda się w dorosłym życiu – pewnie nie raz to od Ciebie słyszał. Ale czy widział? Postawienie siebie samego za żywy przykład potrafi zdziałać cuda. I to szybko. Szczególnie, że póki dzieci są małe, rodzice są ogromnym autorytetem i wzorem do naśladowania. Szkoda byłoby z tego nie skorzystać!
Czy to znaczy, z teraz sam musisz chodzić na zajęcia z angielskiego i robić zadania domowe? Ależ skąd! Forma może być zupełnie symboliczna. Zainicjuj rozmowę, w której przyznasz, że chętnie pouczysz się języka bo… [i tu dodajesz argument, pasujący do Twojego przypadku A, B lub C]. A następnie, raz w tygodniu usiądź z synem czy córką i przez pół godziny po prostu się ucz – każdy ze swoich materiałów. A na koniec możesz dziecko poprosić, żeby Cię “przepytało” – zobaczysz jaka to będzie frajda!
Największą motywację mamy wtedy gdy dokładnie wiemy po co coś robimy. I bardzo chcemy to nasze “po co” osiągnąć. Czy Twoje dziecko zatem wie po co się uczy angielskiego?
Przyznajmy sobie to szczerze – szkoła trochę nam dzieci zepsuła. Albo zepsuje (jeśli masz jeszcze maluszka). Bo tam, nauka kojarzy się z obowiązkiem, sztuką dla sztuki. Po co uczymy się dat? Na sprawdzian. Po co uczymy się o mitochondriach? Bo się to kiedyś przyda. Kto chciałby poświęcać wolny czas by uczyć się czegoś dla samej nauki?
Tymczasem angielski może się przydać już zaraz! Kup maluszkowi komiks z ulubioną postacią, czasopismo dla dzieci, prostą książkę, puść najnowszą bajkę Disneya – oczywiście wszystko po angielsku. Razem możecie rozszyfrować czy syn/córka już zna jakieś słowa. Prawdopodobnie yes, no, I, you, love, hello – będą brzmiały znajomo. Z tego miejsca nie trzeba nikogo już długo przekonywać – warto uczyć się języka angielskiego bo można przeczytać i obejrzeć przygody ulubionej postaci z bajki!
Angelika M. Talaga to neuropedagog, trener rodziców i popularyzator nauki. Prywatnie żona i mama. Na co dzień przekształca swoją wiedzę i doświadczenie w narzędzia, metody i strategie dla rodziców pomocne w wychowaniu kreatywnych, przedsiębiorczych i myślących dzieci. Kobieta z misją. Wiedzą dzieli się w podcaście i na blogu: www.godmother.pl.